Moje pierwsze drożdżówki :) Nigdy nie przepadałam za robieniem drożdżowych wypieków... długo rosną, kleją się do rąk, ciężko wyczuć kiedy są odpowiednio pulchne... a jednak :) W pewnych sytuacjach bułeczki czy ciasta mają swoje zalety, np. wtedy, gdy nie mamy za wiele czasu w kuchni i zajmujemy się jednocześnie kilkoma rzeczami. Ciasto zarabiamy i zapominamy o nim na długi czas, potem formujemy i ponownie zostawiamy na pastwę temperatury. W końcu nadziewamy i pieczemy :) Szczególnie pyszne są ze szklanką mleka, ledwo zdjęte z blachy...
Ciasto:
- 500 g mąki pszennej
- 60 g roztopionego masła
- 2 jajka
- 24 g drożdży
- 200 ml mleka
- 1/2 łyżeczki soli
- 3 łyżki cukru
Nadzienie:
- 200 g twarożku
- 60 g białej czekolady, roztopionej
- 1 jajko
- 100 g malin
Do ciepłego mleka rozkruszamy drożdże, dodajemy cukier, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce, aż rozczyn podwoją objętość.
W misce umieszczamy pozostałe składniki,na końcu dodając masło, powoli wlewamy rozczyn z
drożdży. Ciasto wyrabiamy mikserem (spiralne końcówki), aż utworzy
gładką, elastyczną kulkę (naciśnięte palcem odkształci się). Jeśli
ciasto jest zbyt rzadkie można dosypać 1 łyżkę mąki i ponownie wyrobić. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia, aż podwoi swoją objętość (1 - 1,5 godziny).
Od wyrośniętego ciasta odrywamy kawałki po ok. 85 g każdy. Formujemy kuleczkę i układamy na blaszce. Bułeczki przykrywamy i odstawiamy ponownie do wyrośnięcia. Gdy drożdżówki lekko urosną, szklanką z małym dnem robimy otwór, dociskając dno prawie do blaszki. Nakładamy po 1 łyżce nadzienia i wkładamy nie więcej niż 5 malin.
Smarujemy jajkiem wymieszanym z mlekiem.
Pieczemy 20-30 minut w 185-190*C. Wystudzone można oprószyć cukrem pudrem.
Smacznego!
A ja właśnie drożdżowe wypieki uwielbiam, za tą celebrację chyba właśnie...
OdpowiedzUsuńPysznie te drożdżóweczki wyglądają :)